Czym jest zjawisko training storms?
W minionych tygodniach upały dały się we znaki praktycznie wszystkim mieszkańcom Polski. Fala upałów nie ominęła również Warszawy i okolic. A wysokie temperatury to tylko jedna strona medalu. Druga strona, czyli fronty burzowe, przez wielu uważana jest za jeszcze gorszą. Biorąc pod uwagę minione nawałnice, opady gradu wielkości orzechów i jaj oraz intensywne opadu deszczu, trudno się z tym nie zgodzić.
Training storms, co to za zjawisko?
Ze zjawiskiem training storms mamy do czynienia, gdy nad danym terenem przemieszcza się kilka frontów burzowych jeden po drugim. Co to oznacza w praktyce? Jeśli training storms będzie miało miejsce nad Warszawą, mieszkańcy miasta będą mogli obserwować wyładowania atmosferyczne, opady deszczu lub gradu, a także silny wiatr, które będą trwały nawet przez kilka godzin.
Za powstawanie training storms odpowiadają aktywne fronty atmosferyczne, które przemieszczają się wolno lub fronty stacjonarne. Aby nie zagłębiać się w fachową terminologię, powiemy tylko, że długotrwałe upały sprzyjają powstawaniu training storms, o czym mieliśmy okazję się już w Polsce przekonać.
Dlaczego training storms są niebezpieczne?
Jedna solidna burza potrafi wyrządzić wiele szkód, zwłaszcza jeśli towarzyszą jej opady gradu lub silny wiatr. Wyobraźmy sobie więc kilka takich solidnych burz, które następują po sobie bez żadnej przerwy. Kilka godzin rzęsistej ulewy, do tego wiatr wyłamujący dachy, przewracający drzewa, a na dokładkę jeszcze gradobicie. Zniszczenia będą ogromne, nie wspominając już o narażeniu życia ludzi.
Skutki training storms są trudne do przewidzenia. Tak naprawdę nie wiadomo, co będzie, dopóki burze nie nastąpią. Przeważnie są to burze wielokomórkowe, a więc takie, które znajdują się w różnych stadiach. W praktyce momentu zakończenia się pierwszej burzy i rozpoczęcia następnej nie da się odróżnić.